środa, 17 lutego 2016

Jaką maszynę wybrać: mechaniczną czy komputerową?

 

 

To pytanie pada baaaaardzo baaaaardzo często. I mogłabym teraz stopniować napięcie, robić wielkie wolty językowe, ale zrobię na odwrót, odpowiem od razu: jedną i drugą :D 

Dlaczego? Ponieważ wtedy mamy zestaw idealny. Zestaw marzeń. Wyobraźmy sobie, że mamy w domu maszynę mechaniczną o wzmocnionej konstrukcji, dedykowaną do szycia różnych materiałów od batystu aż do jeansu. I do tego maszynę komputerową, najlepiej też o wzmocnionej konstrukcji, może mieć kupę ściegów ozdobnych, ale nie musi, bo to akurat coś, z czego będziecie korzystać prawdopodobnie najrzadziej. Za to ma: automatyczne obcinanie nici, automatyczne nawlekanie nici, automatyczne ryglowanie (wiązanie nici), pozycjonowanie igły góra/dół i tysiąc innych udogodnień, bo to dla nich kupujecie maszynę komputerową. 

Co wtedy?

Na maszynie mechanicznej szyjecie wszystko, co boicie się szyć na maszynie komputerowej, czyli tę cudowną skórzaną torebkę, która łazi Wam po głowie, albo jeansy nareszcie idealnie dopasowane do Waszej figury, nie odstające w talii na kilometr. Dzięki temu maszyna komputerowa nie jest zarzynana, do zarzynania jest maszyna mechaniczna. 

Na maszynie komputerowej szyjecie wszystko, co nie jest mega grubaśnym materiałem, czyli dzianinki, bawełnę, batysty, no wszystko, ciesząc się mega komfortem szycia i mając świadomość, że maszynie żadnej krzywdy nie robicie. 

Zalety takiego rozwiązania? Obie maszyny posłużą Wam dłuuuuuugo, dłuuuuugo jak dobrze pójdzie aż po wieki wieków :) I przy szyciu każdej rzeczy macie maszynę idealnie dopasowaną do tego, co szyjecie. Bo super byłoby mieć tysiąc udogodnień w szyciu jeansu i skóry, ale naprawdę można z tego zrezygnować dla bardziej ergonomicznej eksploatacji urządzeń i nie ładowania się w koszty naprawy. Na jednym z for padło ostatnio pytanie: a ciekawe ile kosztuje naprawa pogwarancyjna maszyny komputerowej?

... No wolę nie ryzykować :) Może się nie znam :) 

Jeśli chodzi o modele maszyn mechanicznych, które wzięłabym pod uwagę w budowaniu takiego zestawu to są to:
- Singer 4423 HD - zwany brzydalem, głośny, przeszyje wszystko
- Toyota Super Jeans wszystkie modele - ma super stopkę pływającą do szycia po zgrubieniach, natomiast zdarzyło mi się raz słyszeć o jednej osobie nie zadowolonej z niej, fajny design za to, co oczywiście jest kwestią gustu
- Elna 3210 Jeans - mam, jest super, recenzja bydzie :)
- Janome Easy Jeans 1800 HD - podobno cicha, do wszelkich zastosowań, tak mocna jak w/w Elna, a ma 5 lat gwarancji, co piechotą nie chodzi ;)

Wszystkie te modele mają wzmocnioną konstrukcję i są dedykowane także do szycia jeansu i skór, a równie dobrze poradzą sobie z cieniutkimi materiałami.

Jeśli miałabym polecać modele komputerowe zakres jest znacznie szerszy, recenzję Janome 5060DC o wzmocnionej konstrukcji możecie przeczytać tutaj. Jeśli nie ona, patrzyłabym już na modele znacznie droższe, jak Janome Skyline itp. itd. Nie podejmę się w jednym poście wymienienia wszystkich fajnych modeli maszyn komputerowych, bo jest ich po prostu multum. Natomiast nadal uważam, że dobrą maszynę mechaniczną warto mieć obok komputerowej i tyle.

Ok, teraz: a co jeśli mam wybrać jedną i teraz stać mnie na jedną? No to już nie ma odpowiedzi jednoznacznej, powiem tyle, że warto patrzeć pod kątem zestawu, czyli kupić nieważne, czy mechaniczną, czy komputerową, ale taką, jaką chcemy w tym zestawie mieć. Bo i tak jest prawdopodobne, że z zestawem skończymy, a zakup maszyny nie docelowej pod kątem zestawu to w szerszym spojrzeniu strata pieniędzy.

A jeśli dopiero zaczynacie i nie wiecie, czy Was to wciągnie i chcecie wydać około 500zł, to polecam albo maszynę Silvercrest z Lidla - co jakiś czas są, chyba najtańsze maszyny posiadające ściegi elastyczne i overlockowy, za to co jakiś czas słyszę o jakichś problemach z nimi, albo troszkę drożej Janome Juno E1015 - o problemach nie słyszę, a zawiera to wszystko, co Silvercrest ;) Natomiast jeśli możecie wydać na pierwszą maszynę nieco więcej warto pomyśleć już o modelach, które zostały wymienione w poście wcześniej.

No i tyle w tym temacie :) Serdecznie zapraszam na grupę Park Maszyn na facebooku - zebrała się tam spora grupa zapaleńców (-ńczyń?) w temacie urządzeń do szycia, grupa jest przyjazna i chętnie dzieli się wiedzą, a wiedza tej grupy jest spora :) Dziewczyny na pewno pomogą Wam rozwiać wątpliwości, choć nie wyczarują maszyny za 300zł o właściwościach tej za 2000zł - ale POZA tym potrafią naprawdę wiele :) 

wtorek, 2 lutego 2016

Łucznik 510 Anna - Mini Recenzja


Anka to maszyna, od której zaczynałam. Użytkowałam ją przez 8 miesięcy. Niestety nie była w stanie udźwignąć tematu, gdy zasiadłam do szycia materiałów rozciągliwych. Nic dziwnego - nie posiada ściegu elastycznego, ani overlockowego. Szwy dosłownie pękały od razu przy przymiarce, niezależnie od dobranych ustawień i zastosowanych nici. Pękały nawet, kiedy używałam ściegu z definicji elastycznego, czyli popularnego zyg-zaka.






Mimo to bardzo ją lubiłam i pożegnałam głaszcząc po obudowie i dziękując, że tyle ze mną przetrwała, że tak dobrze się sprawdzała przy tylu projektach. Zapewniłam ją też, że na pewno jedzie do osoby, która będzie o nią bardzo dbała i ucieszy się, że do niej przyjeżdża :)

Łucznik 510 Anna szyje teoretycznie dwunastoma ściegami, w praktyce ich liczba jest mniejsza, bo nie liczyłabym trzech szerokości zygzaka, czy trzech długości ściegu prostego, jako trzy ściegi :) Nie posiada regulacji szerokości, ani długości ściegu, nie wspominając o pokrętle regulacji docisku stopki. Co paradoksalnie może być zaletą dla osób początkujących :) Siadasz, nawlekasz nici, wybierasz ścieg i szyjesz, żadna filozofia :) Obszywanie dziurek jest półautomatyczne, w 4 krokach. Posiada wygodną funkcję, która jest chyba już teraz standardem - czyli zatrzymanie po nawinięciu szpulki dolnej. 

Stopki wymienia się szybko, na klik, jednak tu już pierwszy minus, świadczący wiele - w zestawie z maszyną otrzymałam dwie stopki, których nijak nie mogłam założyć, nie pasowały. Nie przeszkadzało mi to, ponieważ i tak nie umiałam wtedy z nich korzystać. Pole pracy oświetla tradycyjna żarówka, której przez osiem miesięcy pracy nie miałam potrzeby wymieniać. Maszyna oferuje także możliwość szycia podwójną igłą. Jest leciutka, co jest wygodne przy ciągłym wyciąganiu jej na stół kuchenny, lecz mniej wygodne, gdy musimy przeszyć coś ciężkiego, jednak szczególnego efektu latania po stole nie zauważyłam. Ma też oczywiście całkiem wygodne wolne ramię i dwa pionowe trzpienie na nici. Owa pionowość daje jej przewagę nad poziomo umieszczonymi trzpieniami w super maszynach Janome, czy innych flagowych firm - nie wiem, kto wymyślił patent z poziomym trzpieniem, ale jeśli chodzi o mnie - był w błędzie. Na pionowe można nałożyć każdą nić bez problemu i nie trzeba posiłkować się dodatkowymi stojakami.

Kolejną jej zaletą jest to, że jest tania, więc nie boimy się jej zarżnąć :D Kupowałam ją za 315zł, obecnie kosztuje 339zł.

Tutaj warto wspomnieć o dwóch sprawach.

Po pierwsze sklep Euro Rtv Agd, w którym ją kupiłam. Duży wybór budżetowych maszyn, albo wcale nie budżetowych, za to mniej renomowanych firm i o słabszej budowie, niż profesjonalne sklepy sprzedające sprzęt tylko do szycia. Możliwość przedłużenia gwarancji nawet do 5 lat. I jednocześnie nie ma co liczyć na poradę techniczną odnośnie zakupionego, czy kupowanego sprzętu, ponieważ zwyczajnie nie mają pojęcia, co sprzedają. Wielokrotnie zdarzało się, że mówili klientowi, że jakaś maszyna nie posiada ściegu overlockowego, podczas, gdy posiada. Nagminne jest też odsyłanie do opisu w odpowiedzi na zadane pytania... choć w opisie odpowiedzi nie ma. Więc co kto lubi.

Druga sprawa to Łucznik - kiedyś i Łucznik - teraz.

Firma, która produkowała maszyny naszym mamom i babciom już zwyczajnie nie istnieje i warto o tym pamiętać, kupując. Obecnie produkcja ma miejsce w Chinach, a z Łucznika zostało tylko logo. Chociażby w przypadku Łucznika 510 Anna kupno to loteria - wygrasz, albo nie. Mi trafił się dobry egzemplarz, jedynie dwie wadliwe stopki. Osoby, z którymi rozmawiałam - miały zdecydowanie gorzej :) Muszę jednocześnie zwrócić honor Łucznikowi, że produkowane przez niego podzespoły nie są plastikowe. Całe wnętrze Łucznika 510 Anna jest metalowe. Brakuje mu solidności spasowania elentów typowej dla Janome, ale metal w środku jest. 

Podsumowując - choć moją Ankę żegnałam z ciężkim sercem - nie mogę polecić tego modelu. W tej samej, a nawet niższej, cenie można dostać raz na jakiś czas maszynę Silvercrest w Lidlu, która choć może też solidnością nie zaskakuje, to posiada przynajmniej ściegi elastyczne i overlockowy. Inną alternatywą są rzucone ostatnio bodajże do tesco maszyny Husqvarna Redstar R10. A jeśli możecie (i polecam tę opcję) dopłacić, to za 200zł więcej szyć będziecie na Janome Juno e1015 :) A jeśli możecie jeszcze więcej... itd. itp. ;)

Pozdrawiam i życzę dobrych wyborów :)