niedziela, 20 marca 2016

Jaką maszynę polecacie?

 

Czyli bardzo krótki artykuł o tym, czego nie będziecie żałować.

 

Rozmawiamy sobie często ze znajomymi o maszynach, udzielamy się w grupach, troszkę orientujemy się, czego szukają osoby decydujące się na zakup maszyny, szczególnie pierwszej :) Myślę, że przyda się krążący w necie artykuł, spisujący dosłownie kilka modeli, które można polecać w ciemno i wiedzieć, że osoba kupująca będzie na bank zadowolona. 

Ok, bez szerokich wstępów i opisów. 

Maszyna Silvercrest, pojawiająca się okresowo w Lidlu jest najtańszą maszyną, która jest polecana początkującym. Kosztuje około 350zł i faktycznie zawiera wszystko, co podstawowe, jak ściegi elastyczne i overlockowy chociażby, których konkurencyjne cenowo modele Łucznika nie posiadają. Natomiast dość często słyszę o jakichś problemach technicznych z nimi. Poniżej Silverki nie warto w ogóle patrzeć, chyba, że dorwiecie starego walizkowego Łucznika i oddacie go do spa.

Najtańszą maszyną, z którą nie słyszę o jakichkolwiek problemach a ma wszystko, co jest ważne na początek jest Janome E1015 Juno (579zł).



Najtańszą maszyną dedykowaną do szycia trudnych materiałów, także jeansu, z którą tylko raz słyszałam o problemie jest najtańszy model Toyota SuperJeans 15 (749zł) - ma też fajną stopkę pływającą do szycia na zgrubieniach.


Najtańszy model z automatycznym (czyli jednostopniowym) obszywaniem dziurek, jaki bym poleciła to już najmocniejsze modele mechanicznych Elna 3210 Jeans (1429zł) i Janome 1800 HD (1499zł) - dlaczego dopiero takie? Bo one są dedykowane do szycia trudnych materiałów, mają wzmocnioną konstrukcję, a szkoda byłoby nie mieć wzmocnionej konstrukcji, jeśli już ma być obszywanie dziurek w jednym kroku - wychodzę z założenia, że w cenie powyżej 700zł chciałabym już tylko maszynę o wzmocnionej konstrukcji, inne mnie nie interesują. Po co tracić coś bardzo ważnego, a zwiększyć budżet.



A najtańszą komputerową, z jakiej są zadowolone dziewczyny jest Brother NV-15 (1400zł) :) 



Niemniej ja prywatnie nie kupiłabym jej, bo brakowałoby mi każdej z opcji, którą ma moja Janome 5060DC (2150zł)- wzmocnionej konstrukcji, regulacji docisku stopki, automatycznego obcinania nici, sztywnej pokrywy przeciwkurzowej itd. :) Moja Janomka mnie po prostu rozpieściła. Jest najtańszą maszyną, która ma wszystko :) 



Kupując pamiętajcie, że jest to mój prywatny spis, a maszyna ma pasować Wam. Być może kupując będziecie się kierować innymi kryteriami i zwrócicie uwagę na maszyny posiadające na przykład automatyczne obszywanie dziurek, a bez wzmocnionej konstrukcji - to jest zawsze Wasz wybór :)

I tym pozytywnym akcentem kończąc życzę Wam najlepszego wyboru, na jaki Was stać :)  

P.S. Zdjęcia pochodzą ze strony szyj.pl i są zamieszczone za jego zgodą.

 

środa, 17 lutego 2016

Jaką maszynę wybrać: mechaniczną czy komputerową?

 

 

To pytanie pada baaaaardzo baaaaardzo często. I mogłabym teraz stopniować napięcie, robić wielkie wolty językowe, ale zrobię na odwrót, odpowiem od razu: jedną i drugą :D 

Dlaczego? Ponieważ wtedy mamy zestaw idealny. Zestaw marzeń. Wyobraźmy sobie, że mamy w domu maszynę mechaniczną o wzmocnionej konstrukcji, dedykowaną do szycia różnych materiałów od batystu aż do jeansu. I do tego maszynę komputerową, najlepiej też o wzmocnionej konstrukcji, może mieć kupę ściegów ozdobnych, ale nie musi, bo to akurat coś, z czego będziecie korzystać prawdopodobnie najrzadziej. Za to ma: automatyczne obcinanie nici, automatyczne nawlekanie nici, automatyczne ryglowanie (wiązanie nici), pozycjonowanie igły góra/dół i tysiąc innych udogodnień, bo to dla nich kupujecie maszynę komputerową. 

Co wtedy?

Na maszynie mechanicznej szyjecie wszystko, co boicie się szyć na maszynie komputerowej, czyli tę cudowną skórzaną torebkę, która łazi Wam po głowie, albo jeansy nareszcie idealnie dopasowane do Waszej figury, nie odstające w talii na kilometr. Dzięki temu maszyna komputerowa nie jest zarzynana, do zarzynania jest maszyna mechaniczna. 

Na maszynie komputerowej szyjecie wszystko, co nie jest mega grubaśnym materiałem, czyli dzianinki, bawełnę, batysty, no wszystko, ciesząc się mega komfortem szycia i mając świadomość, że maszynie żadnej krzywdy nie robicie. 

Zalety takiego rozwiązania? Obie maszyny posłużą Wam dłuuuuuugo, dłuuuuugo jak dobrze pójdzie aż po wieki wieków :) I przy szyciu każdej rzeczy macie maszynę idealnie dopasowaną do tego, co szyjecie. Bo super byłoby mieć tysiąc udogodnień w szyciu jeansu i skóry, ale naprawdę można z tego zrezygnować dla bardziej ergonomicznej eksploatacji urządzeń i nie ładowania się w koszty naprawy. Na jednym z for padło ostatnio pytanie: a ciekawe ile kosztuje naprawa pogwarancyjna maszyny komputerowej?

... No wolę nie ryzykować :) Może się nie znam :) 

Jeśli chodzi o modele maszyn mechanicznych, które wzięłabym pod uwagę w budowaniu takiego zestawu to są to:
- Singer 4423 HD - zwany brzydalem, głośny, przeszyje wszystko
- Toyota Super Jeans wszystkie modele - ma super stopkę pływającą do szycia po zgrubieniach, natomiast zdarzyło mi się raz słyszeć o jednej osobie nie zadowolonej z niej, fajny design za to, co oczywiście jest kwestią gustu
- Elna 3210 Jeans - mam, jest super, recenzja bydzie :)
- Janome Easy Jeans 1800 HD - podobno cicha, do wszelkich zastosowań, tak mocna jak w/w Elna, a ma 5 lat gwarancji, co piechotą nie chodzi ;)

Wszystkie te modele mają wzmocnioną konstrukcję i są dedykowane także do szycia jeansu i skór, a równie dobrze poradzą sobie z cieniutkimi materiałami.

Jeśli miałabym polecać modele komputerowe zakres jest znacznie szerszy, recenzję Janome 5060DC o wzmocnionej konstrukcji możecie przeczytać tutaj. Jeśli nie ona, patrzyłabym już na modele znacznie droższe, jak Janome Skyline itp. itd. Nie podejmę się w jednym poście wymienienia wszystkich fajnych modeli maszyn komputerowych, bo jest ich po prostu multum. Natomiast nadal uważam, że dobrą maszynę mechaniczną warto mieć obok komputerowej i tyle.

Ok, teraz: a co jeśli mam wybrać jedną i teraz stać mnie na jedną? No to już nie ma odpowiedzi jednoznacznej, powiem tyle, że warto patrzeć pod kątem zestawu, czyli kupić nieważne, czy mechaniczną, czy komputerową, ale taką, jaką chcemy w tym zestawie mieć. Bo i tak jest prawdopodobne, że z zestawem skończymy, a zakup maszyny nie docelowej pod kątem zestawu to w szerszym spojrzeniu strata pieniędzy.

A jeśli dopiero zaczynacie i nie wiecie, czy Was to wciągnie i chcecie wydać około 500zł, to polecam albo maszynę Silvercrest z Lidla - co jakiś czas są, chyba najtańsze maszyny posiadające ściegi elastyczne i overlockowy, za to co jakiś czas słyszę o jakichś problemach z nimi, albo troszkę drożej Janome Juno E1015 - o problemach nie słyszę, a zawiera to wszystko, co Silvercrest ;) Natomiast jeśli możecie wydać na pierwszą maszynę nieco więcej warto pomyśleć już o modelach, które zostały wymienione w poście wcześniej.

No i tyle w tym temacie :) Serdecznie zapraszam na grupę Park Maszyn na facebooku - zebrała się tam spora grupa zapaleńców (-ńczyń?) w temacie urządzeń do szycia, grupa jest przyjazna i chętnie dzieli się wiedzą, a wiedza tej grupy jest spora :) Dziewczyny na pewno pomogą Wam rozwiać wątpliwości, choć nie wyczarują maszyny za 300zł o właściwościach tej za 2000zł - ale POZA tym potrafią naprawdę wiele :) 

wtorek, 2 lutego 2016

Łucznik 510 Anna - Mini Recenzja


Anka to maszyna, od której zaczynałam. Użytkowałam ją przez 8 miesięcy. Niestety nie była w stanie udźwignąć tematu, gdy zasiadłam do szycia materiałów rozciągliwych. Nic dziwnego - nie posiada ściegu elastycznego, ani overlockowego. Szwy dosłownie pękały od razu przy przymiarce, niezależnie od dobranych ustawień i zastosowanych nici. Pękały nawet, kiedy używałam ściegu z definicji elastycznego, czyli popularnego zyg-zaka.






Mimo to bardzo ją lubiłam i pożegnałam głaszcząc po obudowie i dziękując, że tyle ze mną przetrwała, że tak dobrze się sprawdzała przy tylu projektach. Zapewniłam ją też, że na pewno jedzie do osoby, która będzie o nią bardzo dbała i ucieszy się, że do niej przyjeżdża :)

Łucznik 510 Anna szyje teoretycznie dwunastoma ściegami, w praktyce ich liczba jest mniejsza, bo nie liczyłabym trzech szerokości zygzaka, czy trzech długości ściegu prostego, jako trzy ściegi :) Nie posiada regulacji szerokości, ani długości ściegu, nie wspominając o pokrętle regulacji docisku stopki. Co paradoksalnie może być zaletą dla osób początkujących :) Siadasz, nawlekasz nici, wybierasz ścieg i szyjesz, żadna filozofia :) Obszywanie dziurek jest półautomatyczne, w 4 krokach. Posiada wygodną funkcję, która jest chyba już teraz standardem - czyli zatrzymanie po nawinięciu szpulki dolnej. 

Stopki wymienia się szybko, na klik, jednak tu już pierwszy minus, świadczący wiele - w zestawie z maszyną otrzymałam dwie stopki, których nijak nie mogłam założyć, nie pasowały. Nie przeszkadzało mi to, ponieważ i tak nie umiałam wtedy z nich korzystać. Pole pracy oświetla tradycyjna żarówka, której przez osiem miesięcy pracy nie miałam potrzeby wymieniać. Maszyna oferuje także możliwość szycia podwójną igłą. Jest leciutka, co jest wygodne przy ciągłym wyciąganiu jej na stół kuchenny, lecz mniej wygodne, gdy musimy przeszyć coś ciężkiego, jednak szczególnego efektu latania po stole nie zauważyłam. Ma też oczywiście całkiem wygodne wolne ramię i dwa pionowe trzpienie na nici. Owa pionowość daje jej przewagę nad poziomo umieszczonymi trzpieniami w super maszynach Janome, czy innych flagowych firm - nie wiem, kto wymyślił patent z poziomym trzpieniem, ale jeśli chodzi o mnie - był w błędzie. Na pionowe można nałożyć każdą nić bez problemu i nie trzeba posiłkować się dodatkowymi stojakami.

Kolejną jej zaletą jest to, że jest tania, więc nie boimy się jej zarżnąć :D Kupowałam ją za 315zł, obecnie kosztuje 339zł.

Tutaj warto wspomnieć o dwóch sprawach.

Po pierwsze sklep Euro Rtv Agd, w którym ją kupiłam. Duży wybór budżetowych maszyn, albo wcale nie budżetowych, za to mniej renomowanych firm i o słabszej budowie, niż profesjonalne sklepy sprzedające sprzęt tylko do szycia. Możliwość przedłużenia gwarancji nawet do 5 lat. I jednocześnie nie ma co liczyć na poradę techniczną odnośnie zakupionego, czy kupowanego sprzętu, ponieważ zwyczajnie nie mają pojęcia, co sprzedają. Wielokrotnie zdarzało się, że mówili klientowi, że jakaś maszyna nie posiada ściegu overlockowego, podczas, gdy posiada. Nagminne jest też odsyłanie do opisu w odpowiedzi na zadane pytania... choć w opisie odpowiedzi nie ma. Więc co kto lubi.

Druga sprawa to Łucznik - kiedyś i Łucznik - teraz.

Firma, która produkowała maszyny naszym mamom i babciom już zwyczajnie nie istnieje i warto o tym pamiętać, kupując. Obecnie produkcja ma miejsce w Chinach, a z Łucznika zostało tylko logo. Chociażby w przypadku Łucznika 510 Anna kupno to loteria - wygrasz, albo nie. Mi trafił się dobry egzemplarz, jedynie dwie wadliwe stopki. Osoby, z którymi rozmawiałam - miały zdecydowanie gorzej :) Muszę jednocześnie zwrócić honor Łucznikowi, że produkowane przez niego podzespoły nie są plastikowe. Całe wnętrze Łucznika 510 Anna jest metalowe. Brakuje mu solidności spasowania elentów typowej dla Janome, ale metal w środku jest. 

Podsumowując - choć moją Ankę żegnałam z ciężkim sercem - nie mogę polecić tego modelu. W tej samej, a nawet niższej, cenie można dostać raz na jakiś czas maszynę Silvercrest w Lidlu, która choć może też solidnością nie zaskakuje, to posiada przynajmniej ściegi elastyczne i overlockowy. Inną alternatywą są rzucone ostatnio bodajże do tesco maszyny Husqvarna Redstar R10. A jeśli możecie (i polecam tę opcję) dopłacić, to za 200zł więcej szyć będziecie na Janome Juno e1015 :) A jeśli możecie jeszcze więcej... itd. itp. ;)

Pozdrawiam i życzę dobrych wyborów :)






niedziela, 31 stycznia 2016

Janome 5060DC - recenzja 

Świetna maszyna komputerowa

 


Janomkę zakupiłam w grudniu zeszłego roku, szyję mniej więcej dwie rzeczy tygodniowo, więc myślę, że jest to już czas, kiedy mogę coś o niej powiedzieć :) Wiem, że wielu z Was zastanawia się nad tym, jaką maszynę wybrać, powiem tyle - jeśli tylko Was stać, a uwierzcie, że może być Was stać, to bierzcie ją w ciemno. 

W jaki sposób może być Was stać? No różnie, wiecie, zarabiamy, pracujemy itd. :D Ale! Przyjęłam jakiś czas temu zasadę, która o 180 stopni zmieniła moje życie pod względem finansowym - na lepsze oczywiście :) Zanim cokolwiek kupię, pozbywam się czegoś z domu. Co jest szczególnie istotne biorąc pod uwagę, że moje mieszkanie ogromem nie przeraża, mieszkam w 30m2 :D I zwykle pozbycie się oznacza sprzedanie :) Zyskuję w ten sposób i przestrzeń i upragnioną rzecz, nie tracąc niczego, na czym by mi jeszcze zależało :) Wymyśliła ten sposób pewna Japonka, która do tej pory zbiła już fortunę na sprzedaży swojej książki.... ale wróćmy do maszyny :D


Kiedy wyciągnęłam ją z kartonu usiadłam, oparłam twarz na dłoniach i po prostu patrzyłam. I trwało to jakieś pół godziny. Janome 5060DC jest po prostu śliczna - tak, o gustach się nie dyskutuje, niemniej mi taka bardzo klasyczna elegancja bardzo odpowiada :) Niby prosta, niby tylko biel, czerwień i stal, ale gdy patrzeć na nią pod różnymi kątami na stalowych elementach ujawniają się cudownie subtelne kwiatowe motywy i autentycznie to jest tak wysublimowany efekt, że jeżeli chodzi o wzornictwo uważam, że producenci zarówno tańszych, jak i dużo droższych maszyn powinni uczyć się od twórców tego modelu. Potem... dotknęłam.... i tu już dosłownie odpłynęłam.


Janome 5060DC ma cudownie spasowane elementy, co wyczuć może nawet laik. Każda śrubka od płytki ściegowej, igły, czy stopki wkręca się idealnie, nie latając na wszystkie strony. Pokrywa bębenka, wchodzi w swoje miejsce idealnie zawsze tak samo, wydając z siebie ciche kliknięcie. Pokrywa szarpaka (a trzeba zaznaczyć, że jest otwierana, nie odkręcana, co bardzo ułatwia wyplątanie zerwanej nici, jeśli się cokolwiek takiego zdarzy) chodzi tak samo cudownie, nic nie wymaga wysiłku.... po prostu jakość czuć pod palcami na każdym kroku. Warto wspomnieć, że Janome 5060DC ma wzmocnioną konstrukcję, co z kolei powoduje, że jest modelem praktycznie bezawaryjnym - ale to już wiem jedynie ze słyszenia, dwa miesiące to za krótko bym mogła to potwierdzić. Jeśli chodzi o jej moc w porównaniu z maszynami mechanicznymi, to jest ona porównywalna do Janome 525s, czyli solidnej maszyny mechanicznej, która długi czas wiodła prym wśród modeli Janome :)  


Już jest fajnie, nie? :D A to dopiero początek :) 

Jak jest z szyciem na tej maszynie?

Szycie na Janome 5060DC to bajka. Jest CICHA! I to naprawdę cicha :) Mam bardzo wrażliwy słuch, dodatkowo szlifowany przez zawód, jaki wykonuję i mówię Wam, że przy tej maszynie swobodnie można rozmawiać, nie podnosząc głosu :) Tak - naprawdę :) O tym, że szyję, gdy moje dziecko śpi w pokoju obok przy otwartych drzwiach, nie muszę chyba wspominać? Z taką delikatnością dźwięku, jaki wydaje maszyna wiąże się bez wątpienia jakość wykonania, opisana wyżej i obecność w niej chwytacza rotacyjnego. Wiem, że czasem zadajecie pytania, czy chwytacz rotacyjny jest na pewno lepszy. Powiem tak - wkładanie szpulki do bębenka zarówno w przypadku chwytacza rotacyjnego jak i wahadłowego jest równie proste. Natomiast maszyny z chwytaczem rotacyjnym są w obiegowej opinii po prostu cichsze i o to się wszystko rozchodzi. 

Może się jednak zdarzyć, że nie dla każdej z Was właśnie głośność jest najważniejszym kryterium. I tu dochodzimy do najciekawszej części, zwanej po prostu - szyciem :)


Janome 5060DC oferuje szereg funkcji zwanych przez część ludzi bajerami. Dla mnie to są prawdziwe ułatwiacze: automatyczne nawlekanie igły, automatyczne ryglowanie, automatyczne obcinanie nici - to wszystko sprawia, że mogę się skupić na tym, co lubię najbardziej, czyli na szyciu, a nie na wiązaniu supełków, czy ciągłym sięganiu po nożyczki. Naprawdę to są oszczędzone minuty, a nie tylko sekundy. Na elektronicznym wyświetlaczu pojawia się również podpowiedź, jakiej stopki najlepiej użyć do danego ściegu, choć oczywiście mamy dowolność, przy systemie stopek matic wymiana stopki zajmuje dosłownie 2 sekundy, więc możemy sobie nimi literalnie żonglować do woli. Szczególnie, że producent zadbał o zaopatrzenie maszyny w solidny zestaw stopek, wśród których znajduje się nawet stopka do ściegu overlockowego ze specjalnym pędzelkiem, pomagająca utrzymać płaski szew. Szerokość i długość ściegu jest ustawiana automatycznie wraz z wyborem ściegu, mamy jednocześnie możliwość edycji tych parametrów. Maszyna posiada oczywiście wolne ramię, w moim odczuciu mogłoby ono być troszkę węższe, ale nie ma tragedii. W zdejmowanej dla uzyskania wolnego ramienia części znajdziemy bardzo praktyczny i dobrze przemyślany schowek, w którym możemy przechowywać wszystkie najczęściej wykorzystywane akcesoria. Jeśli wpadnie Wam do głowy haftowanie, czy też cokolwiek innego, co wymaga precyzji, prędkość szycia zmniejszycie wygodnym suwakiem, dostępnym z przodu obudowy. Tak, ma też regulację docisku stopki :) 



A jak radzi sobie z różnymi materiałami? Janome 5060DC, jeśli zastosujemy stopkę kroczącą, szyje minky bez użycia szpilek, czy klamerek :D Uwierzycie? Ja nie mogłam się napatrzeć :) I szyje prosto. Uwierzycie? Uwierzycie, bo pewnie nie miałyście wcześniej Łucznika Anna, jak ja XD Jeśli chodzi o jeans, czy skórę, poradzi sobie, choć nie jest to maszyna przeznaczona do ciągłego wykonywania takich zadań (aczkolwiek jeśli chcecie mieć jeszcze mocniejszą komputerową maszynę, to sięgajcie już po Janome Skyline:))  - ale sporadycznie - bez problemu :) 

Jeśli chodzi o dodatkowe akcesoria, to do tego modelu dostępne jest ich całe multum z nakładką do szycia po kole na czele :) W zestawie od razu dostajemy stolik powiększający pole pracy, stopki: uniwersalną, do wszywania zamków, do naszywania aplikacji i ściegów ozdobnych, drugą do ściegów ozdobnych - otwartą, do ściegu krytego, wspomnianą wcześniej do ściegu overlockowego, do ściegu krawędziowego, a także oczywiście do obszywania dziurki, które w Janome 5060DC jest oczywiście automatyczne :). Prócz tego pędzelek, śrubokręt, prujkę, kabel zasilający i rozrusznik nożny. Nawiązując do tego ostatniego - maszynę można uruchamiać zarówno przyciskiem start/stop, jak i pedałem, wystarczy ją wyłączyć i wpiąć, lub wypiąć pedał. 


Jedyne wady, jaką zauważyłam:
 - czasem wciąga materiał, nawet przy pełnej prędkości, ale może to być wciąż jeszcze kwestia mojego oswajania się z nią.

Na Janome 5060DC producent daje 3 lata gwarancji. Z serwisem Janome nie miałam do czynienia i szczerze mówiąc nie mam zamiaru, ale wędrując po różnych grupach i forach trafiłam na same pozytywne opinie odnośnie szybkości działania i jakości obsługi serwisu.  

Podsumowując polecam Janome 5060DC z czystym sumieniem. Szczególnie, że kiedy kupowałam ostatnio inną używaną maszynę, a był to mercedes mechanicznych Elna 3210 Jeans, której recenzja wkrótce - dowiedziałam się, że właścicielka zmienia ją na Janome 5060 DC :) A kiedy zgadałam się ze znajomą z pracy szyjącą od dwóch miesięcy... również okazało się, że wybrała ten model, bo wydawał jej się najsolidniejszy :) Dodam, że obie te osoby zakupiły ten model bez jakiejkolwiek rozmowy ze mną :) Po prostu poczuły jakość. I żadna z nas nie jest zawiedziona :) Jedna z nich była początkująca, druga miała już za sobą parę lat szycia, co tylko potwierdza, że poradzi sobie z nią każdy i każdy będzie z niej zadowolony.



P.S. Chciałabym z tego miejsca serdecznie podziękować panu Łukaszowi i panu Pawłowi z szyj.pl za najlepsze z możliwych, fachowe doradztwo, o którym już wspominałam w pierwszym poście na tym blogu. To dzięki nim zwróciłam uwagę na ten niesamowity model, na którym mogę uszyć dosłownie wszystko, co mi się tylko zamarzy :) DZIĘKUJĘ.

P.S.2 Zapomniałam napisać, że w zestawie z maszyną dostajemy też sztywny plastikowy pokrowiec nakładany od góry, z miejscem na rączkę :) Dzięki temu maszyna ma szansę przetrwać wieki w stanie nie naruszonym, nie zakurzonym i całe lata wyglądać jak nowa. Jak dla mnie jest to najlepszy możliwy sposób przechowywania i żałuję, że wszystkie firmy nie dają takich pokrowców do wszystkich produkowanych przez siebie maszyn do szycia i over/coverlocków :) 








sobota, 30 stycznia 2016

Jak uszyć roletę?



Szycie rolety jest niesamowicie przyjemną i prostą sprawą, kiedy już rozkmini się, jak to zrobić :) Samo szycie zajęło mi może godzinę, natomiast dojście do tego, jak to skonstruować i gdzie kupić elementy dobrych parę tygodni. Więc dzielę się prostym patentem.

Zdjęcie niestety wyszło zaróżowione, nie dysponuję innym aparatem niż ten w komórce.

Mierzymy okno. Dodajemy po 2cm na bokach i 2cm na górze na podszycie i 6cm na dole na tunelik. Dodatkowo na górze dodajemy 4cm na rzep i malutki zapas przy rozwijaniu. Generalnie potrzebujemy więc materiału o wymiarach:
- długość = długość okna + minimum 12cm (tu nie bójmy się dodać za dużo, najwyżej przy całkowitym rozwinięciu więcej pozostanie na rolecie),
- szerokość = szerokość okna + 4cm (tutaj starajmy się o dokładność, za szeroka roleta nie nawinie się na rurę, a za wąska nie przesłoni całej szyby).

Mechanizm do mini rolety kupujemy na wymiar okna razem z rurą na Allegro, rury docinają nam na wymiar. Kupujemy też na Allegro patyk do zazdrostek, który wsadzimy w dolny tunelik, by obciążyć roletę :)

Dowolną bawełnę o potrzebnych nam i zmierzonych wcześniej wymiarach kupujemy gdzie chcemy, bawełna na zdjęciu to akurat Powiew Wiosny dostępny w sklepie Minky i Tkaninki - który też serdecznie polecam, szybka wysyłka, przystępne ceny, minky nie spotykanej gdzie indziej jakości.  Można u nich również dostać rzep, pamiętajmy, by kupić pętelkę i haczyk.

Podkładamy boki, przeprasowujemy najpierw już złożone, żeby łatwiej się szyło. Następnie podkładamy górę, również wcześniej przeprasowując. Do góry doszywamy rzep. Jest to wygodna opcja, ponieważ bez problemu zdejmiemy tak przygotowaną roletkę do prania. Na dole tworzymy tunel o takiej szerokości, by zmieścił się patyk do zazdrostki, wsuwamy patyk, brzegi zostawiamy otwarte, również ze względu na możliwość późniejszego prania. 

Ostatnim krokiem jest przyklejenie drugiej części rzepu do metalowej rury w mechanizmie z roletą. Tutaj przyznam, że nie mam super patentu, sam klej z rzepu klei się tylko w środkowej części, podklejenie kropelką nie działa, muszę spróbować jakiegoś kleju do metalu. Tutaj ominęłam ten problem owijając rzep na rurze białą nitką, ale będę jeszcze nad tym pracować :)

Wieszamy na oknie....

I cieszymy siebie :D

KONIEC :)



czwartek, 28 stycznia 2016

Przeboje zanim... 


Maszyny do szycia są moją wielką miłością, totalnym bzikiem, jakiego próżno szukać :) Zaczynałam od Łucznika 510 Anna, który o dziwo sprawował się całkiem nieźle... do momentu, w którym zaczęłam szyć swetry. Nie miał ściegów elastycznych, ani overlockowego, ani wzmocnionych, więc szwy pękały przy przymiarce. Warto w tym momencie wspomnieć, że obecny Łucznik to nie jest ta sama firma, która produkowałą maszyny naszych mam i babć. Tamta firma została przejęta i obecnie produkcja Łucznika ma miejsce w Chinach. Jakość pozostawia wiele do życzenia, więc i tak miałam szczęście, że trafiłam na dobry egzemplarz, choć przyznać muszę Łucznikowi, że nie jest tak, jak w wielu miejscach się powtarza, że to sam plastik. Plastikową Łuczniki mają jedynie obudowę, wnętrze jest metalowe. Ale już awaryjność tych modeli.... uuuuu. No dobrze - więc zapadła decyzja o wymianie Anki na porządną maszynę z prawdziwego zdarzenia. 

  

Napaliłam się niesamowicie na Singera One Plus, taka retro, taka komputerowa, taka ojej... i wysiadłam, gdy rozpoczęłam próby dowiedzenia się o tym modelu czegoś więcej. Sprzedawcy wyraźnie nie mieli zielonego pojęcia, co sprzedają, na wszelkie pytania odsyłali do opisu, jakbym była takim tępym robaczkiem i go wcześniej cztery razy nie przeczytała :) W opisie oczywiście odpowiedzi na moje pytania nie było, w żaden magiczny sposób dodatkowe wersy nie przybyły. Zaczęłam się więc obawiać. A co będzie, jeśli maszyna zaliczy awarię? Gwarancja gwarancją, ale widzę wyraźnie, że na pomoc techniczną nie mam co liczyć, będę zdana wyłącznie na siebie. 


Poszperałam więc i w ten sposób trafiłam do pewnej tajemniczej grupy na facebooku, o nazwie Park Maszyn. Miałam tam nie tylko przyjemność porozmawiać z właścicielką wymarzonego modelu, ale też z właścicielkami modeli wszelakich :) Niedługo potem trafiłam na sprzedawcę z prawdziwego zdarzenia, a jednocześnie wyraźnego pasjonata swojego zawodu, pana Łukasza Wołkowicza z szyj.pl. I zaczęła się kilkudniowa rozmowa, z mojej strony milion pytań, wątpliwości, głowa gorąca od myślenia, momenty zwątpienia i totalnego chaosu w przegrzanej mózgownicy - ze strony Pana Łukasza spokój, uśmiech, spokojne argumenty, fachowe doradztwo, słowem pełny profesjonalizm.  Oczywiście patrzyłam na to ostrożnie, ale zmiękłam, gdy polecił mi model TAŃSZY niż ten, na który chciałam wydać u nich pieniądze, bo w międzyczasie przerzuciłam swe amory na Janome TXL607 :) Zamiast niej polecił mi tańszą Janome 5060DC o wzmocnionej konstrukcji, której recenzja pojawi się tu już niedługo i w niej właśnie powiem, dlaczego polecił mi moją Janinkę:) Dla obawiających się zakupu dodam tylko, że nawet PO zakupie maszyny, nawet w tej chwili, czuję się, jakbym miała pomoc techniczną 24h/dobę. Dodam, że równolegle zamęczałam współpracownika pana Łukasza, pana Pawła, mailami, a był to okres przedświąteczny. I nic ich nie ruszyło, mają świętą cierpliwość i za to cześć im i chwała, na nich powinny wzorować się wszystkie sklepy, naprawdę. 


Na zakończenie wyjaśnienie, co to tu się przewija jako przerywnik wizualny :) Rowerowy komplet, wykonany własnoręcznie jeszcze na Łuczniku Anna :) Bo od tego pomysłu wszystko się zaczęło - stwierdziłam, że nie będę wydawać co roku 200zł na wkład do kosza, pokrowiec na siodełko i poduchę na bagażnik, kupię maszynę, uszyję sama. I cel zrealizowałam :)